Moda bez słów. Urywa milczenie.
W locie!
Tylko sowa wyznacza kierunek codziennej wędrówki. Zajmuje miejsce na gałęzi. Zamyka zmęczone oczy. Marzy. Krople czarnej kawy wpadają do filiżanki. Mleko przybiera kształt - białej - morskiej piany. Ludzie spacerują po sklepie, a delikatne i wrażliwe dusze, ukrywają się w trójmiejskiej kawiarni.
W tłumie, w obcym mieście!
Przypadkowe osoby, gustownie ubrane, rozmawiają o ważnych sprawach, wypowiadają ujmujące słowa, smakują sowiego napoju. To celowe oddzielenie, gwaru i wielkiego zamieszania, od idealnej aranżacji wnętrza - tworzy azyl. To w nim wyobrażam sobie książkę w twardej oprawie, która na lśniących kartkach zawiera ważne informacje historyczne. Do zachłyśnięcia się słowami wybieram bujany leżak, który otoczony baldachimem chroni moją jasną karnację od resztek promieni słonecznych.
W ciemnościach!
Dzień odchodzi do krainy snów. Wieczór pachnie zielonymi trawami i swojsko podanymi specjałami. Wędruje więc od łyczka gorącej kawy, do książki i leżaka. Jestem oddalona od migających świateł mojego miasta, bo podróż stanowi zachętę do odkrycia nowych szlaków.
Czuję, że zapach kawy przybliża do siebie wszystkich ludzi w kawiarni, a słowa , zarezerwowane dla kogoś szczególnego, krążą od kartki do kartki, wnikają do skóry.
Ostatnie światła podkreślają charakter każdej wypowiedzi. Ludzie zastygają w objęciach nocy.
Kawa – pachnie.
To doskonały czas na rezerwację nowych marzeń. Bo moda w tym wszystkim wypada tradycyjnie – tylko subtelnie i doskonale.