1.Art.!

Sztuka na ulicy, to brzmi wspaniale.  A sztuka w gdańskiej galerii, to darmowa dawka kultury. Prezentacja obrazów wnosi, bowiem pierwiastek artyzmu, który wyznacza charakter podróży. Kocham więc Lębork, chociaż pochodzę z Tczewa. Lubię Lębork, ponieważ stanowi dla mnie punkt A do każdej weekendowej wyprawy. 30 km od morza, to szczyt marzeń, ale u nas w mieście, to coś naturalnego, nadmorskiego.  Pociągi do Trójmiasta – to podstawa na zdecydowanie się na  zakupy i zwiedzanie zabytków. Samochodowe wyprawy na Kaszuby – to namiastka bliskiej kultury.

Bo….

Jak tylko przecieram oczy, to zdobywam  szeroki wachlarz atrakcji, które są na wyciągnięcie dłoni. Za znakiem miasta znajduje się jeszcze tablica – wskazująca jezioro. Jednak jeżeli sadzisz, że mieszkam tylko w pobliżu zbiorników wodnych, zatrzymujesz się w złym miejscu – widok wzniesień przypomina góry. Taki, to Raj na ziemi.

2. W Gdańsku!

Gdy nadchodzi weekend wsiadam do pociągu i podróżuję….zastygam  więc na Dworcu Głównym w Gdańsku, zdobywam kościoły, sklepy z bursztynami i galerie sztuki. W pewnej wąskiej uliczce zaczarowania galeria obrazów pozwala mojej osobie poczuć się jak na wykładach w ASP. Świat –art., świat – malowniczych zmian, to  pomieszczenie, które z jednej strony posiada tajemnicze ramy, a z drugiej kolorowy pędzel do  odkrycia  smaku życia.

3. Tylko, że…maluję….

Badam kolory. Unoszę moje myśli do starych zabytkowych kamienic. Oceniam ubrania ludzi spacerujących po mieście. Dotykam sztuki. Taka innowacyjna nutka odmienności, zmiennego rytmu obrazów  - pozwala marzyć na innym poziomie.

Bo wszystko tworzy szkielet do pozytywnego przeżycia poranków, do muzyki, która towarzyszy na ulicy, do zatrzymania się i dokonania wyboru, który obraz najbardziej  mnie teraz  zachwyca.

Galeria sztuki – to  bowiem miejsce pełne izolacji. To azyl. To wolność. To inny wymiar. To kultura ludzi. To dar artystów. To miły zakątek w podróży.