Czarna moda z czerwonymi dodatkami. Zobacz życie znanych osób.

„Zostałam aktorką przez przypadek.

Nikt o mnie nie słyszał, byłam nieśmiała, niedoświadczona,

wątłej budowy. Pracowałam bardzo ciężko, przyznaję,

ale i tak wciąż nie rozumiem, jak to się wszystko stało”.

- Audrey Hepburn

Przypadek, czy nie taki znowu przypadek.

Ale chyba raczej przypadek.

To on decyduje, że jestem obecnie  na blogu modowym. Zajmując się stronami internetowymi i tworzeniem teksów odkryłam piękno i moc bijącą z aktywnych kobiet, które poza zwyczajnymi sprawami poszukują w tej maleńkiej  drodze  życiowej

- odrobiny piękna i kobiecego symbolu.

Przy regale!

Pewnie, dlatego czytam książki z tego zakresu. Biografie i ciekawostki życia gwiazd przyciągają mnie od strony psychologicznej. Zawsze się zastanawiam nad zbiorowym  kreowaniem osoby publicznej. Nad jej prawdziwym ‘ja”, nad zainteresowaniami, ulubionymi potrawami, mieszkaniami i podróżami. Śledzenie innego  życia pomaga, bowiem wzmacniać własne poczucie wartości, naśladować pozytywne cechy, wierzyć, że dobre chwile nadchodzą, gdy się ich nie spodziewamy. Z drugiej strony życie takich osób powiązane jest z obowiązkami i modnymi prezentacjami. Przygotowanie sukienki na wizytę państwową, to zadanie dla wyszukanych krawcowych i domów mody.

Na scenie!

„Audey  była wybitna aktorką i tylko nieliczne jej role można nazwać niezbyt udanymi.”

I Ty nią jesteś, gdy czytasz książkę albo wyciągasz z szafy nowe ubrania. Gra na scenie, gra w rzeczywistości – to nowa ścieżka budowania wizerunku. O ile nie pracują nad nim grupy ludzi, to jesteś w stanie samodzielnie wyczarować prawdziwe cuda. Pomocne w tym zadaniu okazują się galerie handlowe.

Liczą się:

 - porady specjalistów, salony kosmetyczne, fryzjerskie, bo wytworność nie ma ceny.  

Przez przypadek!

„Latem 1950 roku dwudziestojednoletnia Audrey poznała łowcę talentów o nazwisku Robert Lennard, który otworzył przed nią drzwi do świata filmu.”    

I On zorganizował dla niej prawdziwą bajkę.

Cytaty pochodzą z książki: „Kobiety niepokorne”, Cristina Morato.