Fala. Morze. Sopot. To dobry wybór.
Sopot i izolacja od treści!
Moda, modą, a liczy się w życiu całkowite oderwanie od wszystkich obowiązków. W naszym województwie lubię udać się więc nad morze, aby, w Sopocie, na molo, posiedzieć na ławce i amatorsko obserwować mewy, jachty oraz turystów. Upał pomaga spełniać to marzenie.
- „ Siedzę i myślę, że taki błogi stan to błogosławieństwo. Brak zasięgu. Brak zadań. Brak laptopa. W powietrzu unosi się zapach ryb, a na ustach osadza się słony nalot. To nasz Bałtyk. Leniwie wtapiam się w spacerujących ludzi. Czuję, że część mnie odpływa w długi rejs na pirackim statku, inna część marzy o ciszy, zatopieniu się w prywatnych myślach, aby po kilku godzinach, obudzić się i wskoczyć w wir zadań.”
Nad wodą!
Morze to inny wymiar ziemi, na której skwar i wiatr kołyszą moje włosy. Delikatnie odsłaniam wszystkie kosmyki, wkładam opalone dłonie do torebki i wyjmuję telefon. Jeden pstryk, drugi pstryk, trzeci pstryk…nagle znajduje się w towarzystwie wypasionych jachtów. Prawie – USA. Prawie – Kanada. A jednak – Polska.
Marzę i…!
Zamykam oczy i nadaję nowego życia tym wszystkim, którzy wyruszają w morze… Kim są. Gdzie mieszkają. Dlaczego przyjechali dzisiaj do tego samego miejsca?
Pewnie, wyskakują z wszelkich ustawień.
Zamykają powieki, aby dźwigać mewie fale.