Jak kawa wpadła do talerzyka z wisienkami?
Jak kawa wpadła do talerzyka z wisienkami?
Sobota – czas na kawę!
Wyleguję się leniwie w jesienny poranek. W powietrzu unosi się już zapach kawy. Przeciągam się. Planuję nowe projekty dizjanu. Oceniam witrynę z walizkami i dzbanami. Nutka artyzmu towarzyszmy przy ceremonialnym sączeniu tego wyjątkowego zestawu: wody i czarnych ziaren.
Zastygam.
Marzę.
W parkowym krajobrazie liście układają się na trawie podobnie do sukienek. Zieleń elegancko przymyka oczy na zimę. A ja? – Tradycyjnie wynoszę taką chwilę nad wszystkie inne i eksperymentuję w kuchni. Dizjan – jak projekt wnętrza zagląda do lodówki, aby wyjąć z niej smaczny kawałek ciasta. Czereśnie ozdabiają więc specjalną masę czekoladową, a filiżanka z pięknymi wzorami uśmiecha się do talerzyka.
Ta chwila.
Jak zawsze miła.
Jedzenie przygotowane na niedzielę zachęca mnie do odszukania nowych przepisów. Zaprojektowania stołu z listkami nostalgicznego spojrzenia, aby gustowne starocie przypominały w domu najlepsze łakocie.
Uruchamiam Internet.
Ta chwila – jak zawsze jest miła.
Zostawiam ślad w przestrzeni.
Dizajn i ogród w słońcu się weseli.
A moda – na nią nigdy czasu nie jest szkoda.