Miłość – do siebie! Moda na szacunek!
U coacha!
Wszystkie prognozy studenckie wróżą masowe zainteresowanie tematyką, którą zajmuje się każdy coach. Jeszcze na wykładach w Gdańsku dowiaduję się, że świat opanowuje doskonały trend – czyli motywacyjny zwrot akcji i podnoszenie własnej wartości. W nawiązaniu do niego większość blogerek docenia pracę w sieci i ukazując prywatny wizerunek – określa zasady do samych siebie. Prosta rzecz, banalna, a jednak nadzwyczajnie trudna do zrealizowania w Internecie. Media społecznościowe to zarówno plusy, jak i minusy, popularność, medialność, wymuszają spore zainteresowanie oraz komentarze. Zjawisko zazdrości wkracza więc do akcji.
Pomoc coacha!
Z pomocą podnoszenia ludzkiej wartości, doceniania unikalności życia, talentów, osiągnięć i sukcesów – przychodzi coach. 1 osoba sprawia cuda. Czy zatem – kochasz siebie?
- Za to, co robisz? Za to, co tworzysz? Za to, do jakiego momentu dochodzisz? Za przyjaciół? Za domatorstwo? Za sukcesy medialne? Za tłum ludzi i uznanie? Za rozmowy – te w ciągu 10 minut, i te 2 h? Za zaangażowanie i możliwości rozwojowe? Za ofiarowane dary losu? Za kreatywność? Za …. Wszystko…. wszystkich….
To ważna sprawa, bo buduje osobowość człowieka sukcesu!
Moda na aktywność i styl!
- Prywatnie nie dyskutuję o większych, czy mniejszych sukcesach. Po pracy zaszywam się w lęborskiej Puszczy, czyli Parku - w otoczeniu Matki Natury. Ale i tu tworzę różne projekty. Otula mnie koc, towarzyszy kot i kubek gorącej kawy. W towarzystwie – ludzie potrafią zadawać pytania o Internet, którym się zajmuję, rozpoczynają rozmowę…..A Pani Sylwia udziela się w Internecie, prowadzi blog wizerunkowy itd. Przeważnie obracam to w żarty. To moja codzienność. Oczywistość. Dość często oglądam filmy różnych Coachów, gdyż czerpię z nich siłę, sposoby na życie w mediach, motywację. Patrzę na innych ludzi – oceniam ich zaradność, pracę, kreatywność i to wszystko, co następuje dość automatycznie, czyli poradzenie sobie z popularnością. Moja praca społeczna – przynosi miłe słowa, ale i minusy, czyli liczne wymyślone plotki. W towarzystwie przyjaciół dostaję więc sporego ataku śmiechu – opisującego schematy - co dzisiaj ktoś wymyślił. Ilość bzdur i kłamstw tworzą głownie słabe jednostki, które same nic nie robią. Zamieniam więc te informacje w pokaźny - milczący - kamień i dość długo omawiam takie info w gronie bliskich znajomych. W normalnym życiu skupiam się na realizacji marzeń i projektów. To moja dawka sporych emocji i dobrych doznań. Idę do osób, które tworzą przedsięwzięcia, podnoszą moje – „ja”, zachęcają do działań. Z miłości do siebie – wyznaczam drogę, ale i tak okazuje się, że najlepsze prezenty przynosi życie. Cieszę się z towarzystwa, w którym się obracam, bo dzięki temu pełnia zadań dotyka lęborskiego Nieba.