Moja Japonia. Moja Polska. Moja moda.
Marzę o wyprawie do japońskiego ogrodu. I on się pojawia. Marzę o gorącej kawie na trasie do Lęborka. I ona na mnie czeka. Przekraczam, bowiem bramę do prywatnej posiadłości, w której gospodarze dają całe morze zielonych niespodzianek. Wkraczam na mostek, zasiadam w saunie, uczestniczę w edukacji języka japońskiego. Patrzę na niebo. A ono też jest japońskie.
***
Popijam kawę. Oglądam rośliny i czuję, że namiastka odległego kraju jest w Polsce.
Wyszukuję poetyckie porównania. Dotykam przyciętych iglaków. Badam zasady ogrodnictwa. Wykonuję zdjęcia. A teraz powracam do nich, aby w Lęborku zobaczyć czar bijący z miłości do innej kultury.
Moda na przyciąganie turystów wkracza do nowej ścieżki konkretnego marketingu. Specjaliści z określonych dziedzin wiedzy wyszukują niespodzianki, które zachęcają Cię do dokonania zakupu roślin. To chyba moda na stałe zaskakiwanie wzbudza tyle emocji, pozwala wierzyć, że jest na wyciągnięcie ręki, stwarza możliwości odpoczynku w cieniu drzew.
W takich klimatach czytam książki.
Przewracam karki papieru.
Wywieszam kimono.
Wypowiadam cenne słowa.