Przytulam się do głosu biżuteryjnej duszy

Utworzono: 21-05-2018

Starocie były dla niej skarbami oryginalnej duszy. Takie cacka zdobywała w wąskich uliczkach Gdańska, nabywała je prawie tak szybko:

- jak gorącą kawę

i natychmiast nakładała wszystko na jasne ciało. Ona wsiadała do pociągu, pędziła, oceniała widok za szybami, oglądała krajobrazy. Kochała sztukę. Wtapiała się w tłum turystów, szarpała  wewnętrznie o wybór kolejnych  form i kolorów, aby  poczuć ich moc i siłę. Ona przemieszczała się tylko w jednym celu, dokonania zakupów, zdobycia wzorca,  z wrodzoną zmysłowością oceniała klimat gwarnego miasta. Była to odskocznia od tego wszystkiego, co znała, z wyczuciem dotykała więc  bursztynów i srebra, upiększała ręce i uszy, a potem wzdychała do drobiazgów.

Weszła do domu i otworzyła drzwi do ogrodu, w którym wszystko pachniało wiosennymi kwiatami , położyła żakiet na kanapie, ubrała długą spódniczkę i wyjęła z torebki cudowny wisiorek. Włożyła zeszyt do teczki, a potem stanęła w pobliżu lustra. Światło odbijało blask o ozdoby, jej ciało przytulało się do bursztynowych oczek, spojrzała więc na krzesło , żeby sprawdzić , czy reszta biżuteryjnych form pasuje do kreacji dnia. Następnie zamyśliła się na moment, podniosła filiżankę z kawą, tak aby jej smak pozwolił tańczyć w rozgrzanym powietrzu, aby znalazła miejsce na ogień, na żar. Powtórnie stanęła przy oknie, spojrzała na drzewa, a one kołysały się w rytmie śpiewu ptaków, nabierały sensu. Jej kreacja była dość lekka, unosiła dłonie do nieba, włosy nakładała na  szerokie rękawy, a usta przyciskała do pierścionków. Upewniła się, że to już wieczór, a jego  głos otworzył okiennice do przyszłości.

Tekst specjalistyczny -  "Lekcja Iana Fleminga" - copywriting.

Przytulam się do głosu biżuteryjnej duszy
Przytulam się do głosu biżuteryjnej duszy
Przytulam się do głosu biżuteryjnej duszy
Przytulam się do głosu biżuteryjnej duszy

Przejdź do góry strony