W tłumie ludzi, a na samotnej wyspie szczęścia. Wejdź do wody.
Płynę do portu ….
Wkraczam do akcji. Droga dość wyboista wiedzie mnie nad morze. Na miejscu czeka na mnie pusta plaża, popisy młodzików na motorach, krzyczące do nieba mewy i silny wiatr. Nagle moje ubrania wirują w powietrzu, włosy okręcają się wokół głowy, a Słońce przytula się do słonych policzków. Pierwszy odruch przypomina poszukiwanie zacisznego miejsca. Wędruję więc po mokrym piasku i wyrywam część wydm. Cisza , odludzie, spokój – to moja oaza z widokiem na wodę.
Leżę na plaży….
Zajmuję miejsce na białych ziarenkach. Wyciągam termos, popijam kawę. Idealny widok do tworzenia lirycznych tekstów. Jednak dzisiaj odpuszczam sobie wszystkie literki, siedzę i marzę……wyciszam szepty, mowy przewodnie, wiersze, a pragnę tylko boskiego widoku na morze. Myślę – chwilo trwaj wiecznie. A ona ucieka przez palce, nie jestem w stanie jej dogonić. Wiatr szaleje i przeszkadza w przygotowaniu zdjęć. Ale….one i tak wkraczają dumnie do aparatu.
Morze i jego potęga, to mój azyl.
Morze i bliskie miejsce zamieszkania, to Raj na ziemi.
Morze i doznania, to szczęście.
Morze i wyłapywanie myśli, to kronika życia.
Morze i samotność, to ja w tłumie ludzi, tylko w swoim świecie.
Morze i fale, to wróży wielkość - doskonale.