Zawieszenie: stan celowej mody.
Moda na weekend!
Lubię poranny zapach parku, gdy wszyscy jeszcze smacznie śpią, a na tarasie słychać śpiew ptaków. To zapach kwiatów przeplata się wtedy z dojrzewającymi widokami na pomarańczowe warzywa. Trwa uczta duchowa. Doskonała intryga. Wymysł duszy. Bo kiedy zieleń dobija się do domu, na wsi, a jednak w mieście, wszystko pobudza do wielkiej relaksacji. Liczy się błogie lenistwo na leżaku. Położona książka tematyczna i kubek gorącej kawy - na skoszonej trawie. Obraz ogrodu. Czy to już Raj? Nie to pomarańczowy domek. Mała magia wróży kolejny krok do długiego opalania. Duży wysiłek wymaga jednak kilku ruchów w podlewaniu. A drzewa i ich ogrom kołyszą się wtedy w wyjątkową lewą i prawą stronę.
*
Pogoda na udany dzień
Idzie jak cień
Wyrazy wpadają do sieci
Ogród przyciąga dzieci
A szklany ekran o letnim odbiorze
Potwierdza o unikalności mody o tej porze
*
Moda na „nic”?
Ludzie zabijają się o wszystko. A pod koniec życia patrzą na to z dystansem, który zatraca realność chwil. Dlatego przeplatam wirtualność z wiejskimi widokami na – „nic”. Stan zawieszenia. Stan opalania. Stan czytania. Stan przeglądania telefonu komórkowego. Stan rozmów z sąsiadami. Stan….a na końcu – nic.
Nic – to też coś.
Wybór, na długi odpoczynek.
Wybór, na 2 dni celowego zapomnienia.
Wybór, na sen.
Wybór, na liczenie liści i oglądanie stokrotek.
Bo tylko:
Tu i Teraz – pojawia się taka Era.